Uasi jako lwiątko,nie zdawała sobie nawet sprawy,z naiwności tych słów i z tego,że czychało na nią prawdziwe niebezpieczeństwo.Jeden z czarnych strażników,najmłodszy,przyglądał się lwice z wysuniętymi pazurami.Był gotowy w każdej chwili przepędzić ją na wygnaną krainę,ale ponieważ była jeszcze młoda i wyraźnie zacofana w tym co robi,czekał.Jeśli pójdzie dalej,przegoni ją,a jak to nie pomoże,będzie musiał wykonać wyrok śmierci.Przełknął ślinę.To byłaby pierwsza ofiara w życiu lwa,a do tego lwiątko... Nie wiedział,czym ta mała zawiniła,że znalazła się na Mroku Wygnańców,jak strażnicy nazywali tą ziemię,jeśli nie Ziemię Skazańców,Wyrzutków itp.
"O Muuaji*,tylko nie schrzań!"
Uasi postawiła więcej kroków do przodu i niemal,stała blisko drzew.Już miała iść dalej,z mocno bijącym sercem,kiedy poczuła mocne szarpnięcie i po chwili,leżała kilka metrów dalej na plecach.Wstała szybko i zgromiła czarnego lewka wzrokiem.
-Co ty wyprawiasz?!
-Yyy..ratuję cię kretynko!-warknął Kifo,-chodź szybko na granicę
-Nie boję się,-syknęła,po czym uniosła wysoko jedną brew,-a co,ty się boisz?
Lwiak chwile milczał,po czym warknął.
-Może..a może nie.Na razie,jesteśmy lwiątkami i jestem pewien,że byś przegrała odrazu!
-Taa,a może się przekonamy!
Kifo złapał ją za łapkę,nim zdążyła się ruszyć
-Wracajmy
Uasi skrzywiła się,ale poszła za lewkiem,oglądając się co i rusz.Pierwszy raz,słyszała taki ton jego głosu...proszący.Westchnęła cicho i jeszcze raz się odwróciła.Zamarła,chodź szła dalej,po chwili opatulona w ciemności swojej ziemi,Mrocznej Ziemi.Za nią poruszył się wyraźnie jakiś kształt,lwa.Przełknęła cicho ślinę,czy Kifo ją uratował?
Uasi i Kifo,przystanęli,by nasłuchać.Po chwili,koło nich wylądował jeden z ptaków.Spojrzeli na siebie zgodnie.Uasi wycofała się trochę,by przejść od drugiej strony,niezauważona,a Kifo skradał się prosto.Wkońcu,oboje skoczyli i ptak leżał martwy pod ich łapkami,spojrzeli na siebie z triumfem.
-Bravo,bravo! A teraz oddawać to sierściuchy!-rozległ się syk za plecami Uasi i lwiczka cofnęła się zaskoczona.Za nią stała pomarańczowa lwica,spoglądająca na nią spodełba,z oburzeniem i wściekłością ukrytą w czerownych oczach.
-Upolowaliśmy to,więc jest nasze!-warknął Kifo
-W takim razie,trzeba zabić jego znalazców!-lwica warknęła przeciągle i rzuciła się z sykiem w stronę lwiątek.Złapała Uasi za łapę i potrząsnęła nią.Uasi syknęła,próbując ugryźć jej ucho.Poczuła mocny ból w okolicach klatki piersiowej.Kifo ruszył jej na pomoc,lecz oberwał łapą i przez chwile nie mógł się podnieść.Uasi także czuła,że nie wstanie.Lwica udarzyła ją że wściekłością łapą,kiedy za sobą usłyszała warknęcie.Mlezi stała za nią obnażając kły.
-Baridi!**,zostaw mego syna w spokoju,-podbiegła do lewka,-i tą małą też
-Wrrr,nie muszę,Mlezi!-syknęła,na chwile zostawiając Uasi,która wykorzystała okazję i pomknęła trochę dalej.
-Lepiej byś to uczyniła,bo nie świadcze za to,co zrobi Vita
Lwica głośno przemknęła ślinę.Po chwili,porwała ptaka i odbiegła.Mlezi spojrzała na oba lwiątka równocześnie.Kifo spojrzał na Uasi,a lwiczka na niego.Ich oczy zdawały się pytać "Nic ci nie jest?".
-Co wy wyprawiacie?! Było od razu uciekać,-powiedziała,-Kifo,nie jesteś jeszcze gotowy do egzaminu dojrzałości!
-Wiem,wiem,ale nas zaskoczyła,-przyznał,-a my tylko broniliśmy obiadu
Mlezi westchnęła
-Ale to nie oznacza,że masz od razu się rzucać.Mroczna Ziemia to nie przelewki.Kiedy byłam w twoim wieku,nie wchodziłam w drogę większym
Kifo warknął cicho,lecz nic nie odpowiedział.Złota lwica,spojrzała teraz przeciągle na Uasi,mierząc ją od łap do głowy.W końcu warknęła.
-Jesteś córką Shetani!? Co robiłaś z moim synem?! Wracaj do swojej zapchlonej matki!
-Nie pozwalam tak o niej mówić,-warknęła Uasi,-a ja z Kifo..
-My lubimy spędzać,że sobą czas,-powiedział lewek
-Lubicie się?-lwica cofnęła się,-ale..to córka Shetani,Kifo!
-Wiem,-syknął
-Wiem,-syknęła
-Eh! Dzieciaki,-Mlezi mimo wszystko usiadła i spojrzała na nich pytająco,-wiecie,że ja nienawidzę Shetani!
-Wiem,-Kifo przytaknął,-ale nie mów nic Vicie,nie chce by Uasi zginęła
-Możemy się dalej spotykać?-spytała Uasi
-Ale tym razem bądźcie bardziej ostrożni,-powiedziała Mlezi,-niech wam będzie,nie zabronię,ale i tak mi się to nie podoba.
Cała trójka,wracała w stronę jaskin zamieszkalnych.Uasi zwolniła i podobnie zrobił Kifo,by mogli w spokoju porozmawiać.
-Wiesz co Kifo?-Uasi spojrzała na lewka z błyskiem w jasnoniebieskich oczach,-muszę być silniejsza,nie dopuszczę,by sytuacja jak ta dzisiaj się powtórzyła..następnym razem,to ja będę na górze!
-Popieram i także temu sprostam,-odpowiedział,-może i pewnego dnia dołącze do Lwów z Czarnych Skał,jako najlepszy
Uasi przewróciła oczami,nie zdążając rzucić ripostą,bo dotarli do jaskiń.Kifo z matką,skierowali się w stronę swojej,a Uasi z mocno bijącym sercem,weszła do swojego domu.Nie wiedziała,czy matka wróciła czy nie,ale miała nadzieję,że tak będzie.
Shetani jednak nie było,więc lwiczka położyła się i zapadła w głęboki sen.Obudziło ją sturchanie i uśmiechnęła się mimowolnie na widok matki.Lwica wykrzywiła się,po czym rzuciła jej pod łapy mysz.
-Pewnie jesteś głodna,-szepnęła,-mam nadzieję,że nie wychodziłaś
-Nie,-skłamała,pochłaniając mysz,-gdzie byłaś?-jej głos się zaostrzył.Lwica nie odpowiedziała,a jedynie położyła się obok.
-Nie musisz tego wiedzieć,-syknęła i zaczęła myć swoją łapę,-ale cieszę się,że nie wyszłaś,mogłoby ci się coś stać,kiedy nie mogę cię chronić.
Uasi spojrzała na nią niedowierzając
-Uważasz,że jestem słaba,czy po prostu się o mnie martwisz?
Shetani spojrzała także w jej stronę,zaprzestając mycia brudnego futra,jak na mrocznoziemca przystało.
-Mogę powiedzieć,że poprostu cię kocham Uasi,-powiedziała ,po czym syknęła,-mam nadzieję,że przyniesiesz mi zaszczyt jako okrutna wojowniczka
Po tych słowach,położyła się,już nie chcąc umyć łapy do końca i opadła w głęboki sen.Uasi także zamknęła oczy,lecz nie spała.Dla niej jedno słowo matki,było ważne.Pierwszy raz powiedziała słowo "kocham",gdyby jeszcze powiedziała "jestem dumna".Uasi uśmiechnęła się wewnętrznie,bo na zewnątrz widniał grymas.Pomału zasypiała,gdy nagle ją tknęło.Matka nie powiedziała by tego bez powodu.Co się dzieję? Gdzie przebywa? Ryzykuję? Coraz więcej pytań parło jej się na umysł.Czy jeszcze zobaczy Kifo? Czym był ten cień? Pytania nie pozwoliły jej przespać większej części nocy,więc wstała rano niewyspana.
Po otworzeniu jednego oka,zdołała dostrzec,że matka wstaje,a kiedy tylko opuściła jaskinię,Uasi się podniosła,usiadła i zmarszczyła brwi,coś było na rzeczy.A ona musi odkryć na wszystko odpowiedzi.
*zabójca
**zimna
Jestem naprawdę ciekawa co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńJak często będą publikowane rozdziały?
Pozdrawiam serdecznie
Wkrótce opublikuje kolejne rozdziały,mam napisany prawie cały pierwszy sezon,ale poprostu muszę je jeszcze raz przeczytać i poprawić.Dlatego to tyle schodzi.Rozdziały będą się pojawiać niesystematycznie.
UsuńRównież pozdrawiam c: