czwartek, 17 sierpnia 2017

#1 /Jak to się zaczęło/

Mroczna Ziemia.Istaniała właściwie od zawsza.Była jednak tak legendalna,jak to,że surykatki nauczyły się latać,po czym dotknęły księżyca.Stała się znana,dopiero wówczas,kiedy Król Ziemi Kisasi*,zesłał tu pierwszych wygnańców.Od tego czasu,wszystkie ziemi poszły w ślad za nim.Wysyłali jednak najokrutniejszych.

Mieszkający tam lew Haya*,zapragnął zmienić swój los.Zebrał więc wszystkich mrocznoziemców,po czym wyruszył z nimi,na podbój Lwiej Ziemi.Oczywiście,przegrali,a Haya zginął na polu walki.Mrocznoziemcy,przez długi czas,opłakiwali swojego prywódcze,a Legenda o Wielkim Królu Hayu*,stała się tam znana.Zwiększyły się także patrole straży,co zaskutkowało większym okruciężtwem,wśród tam mieszkającym lwów.Mogły nawet łamać sobie nawzajem kości,byle żeby tylko ten drugi cierpiał.Zabierali sobie jedzenie,doprowadzali siebie do śmieci.Innym słowem,byli gotowi zrobić wszystko,byle przeżyć,oraz zobaczyć cierpienie drugiego.

Kolejnym lwem,który zapragnął coś zmienić,okazał się wojownik Kesho*.Bez strachu,czy nawet zawachania,zabił on strażników,patrolujących granice.Poległ jednak,podobnie jak jego poprzednik.Następca jego,objawił się po śmierci czarnego lwa.

Był nim Huruma*.Przez większość życia,pomagał stadu,by regenerowali siły i jak sam powtarzał:Robię to tylko dla siebie
Zaatakował pewnej nocy,mieszkające na pustynni zwierzęta.Zabił prawie całą pustynnie,kiedy strażnicy,odużeni pyłem,spali jak zabici.Przez niego,Krąg Życia,znacznie ucierpiał.To właśnie on,wymyślił Krąg Śmierci.Zajmował się także ziołami,dzięki czemu,zdołał uśpić strażników.Kiedy następnego dnia,ci się obudzili,byli w szoku,co się wydarzyło.Huruma powtarzał swoje czyny wielokrotnie,coraz bardziej zbliżając się do Lwiej Ziemi,kiedy nagle straszliwie zachorował.Choroba zabrała go z tego świata.Jego córka,Kuiba*,postanowiła pomścić ojca.Była to także pierwsza,której udało się wydostać z Mrocznej Ziemi.Wraz z synem,ruszyła na Złą Ziemię.Niestety,została w znanym uwcześnie kanionie,zabita.Jej syn jednak przeżył i jak dowiedziało się później stado,zbliżył się do córki Simby,czym wszedł na miejsce,następnego króla.

Tak to właśnie,Mroczna Ziemia,przez wiele pokoleń,nie zmieniała niczego.Wciąż panowały tu okrutne zasady,oraz charaktery.Wciąż pozostały te same tradycje,jak naprzykład walki lwów i lwic,o dominację nad stadem.Stado Mrocznoziemców,powiększało się,jak i malało.

Stado Mrocznoziemców,inaczej nazywane Kivuli kundi*,było jednak żżyte ze sobą.Gdy ktoś,kto nie jest wygnańcem,zabijał jego mieszkańca,całe stado jak jeden mąż,rzucało się na niego.Powstawały sojusze,drużyny.Jednak dalej,każdy myślał o sobie.

Istatniała jednak miłość.To mało coś,co żadko się pojawiało.Niektórzy,wiązali się z przymusu,lub żeby mieć więcej szans na przeżycie.U niektórych jednak,była to decyzja prosto z kitu midundo* jak nazywali serce.Właśnie to,można powiedzieć nie dotyczyło Mwany*.W jego sercu,nie było miejsa na miłość,nie wierzył w nią,nienawidził jej.

Co prawda,związywał się z różnymi lwicami,ale to tylko dla jednego,czego chyba nie muszę wyjaśniać.Wszyscy oddawali mu szacunek,bo był najpotężniejszym i największym lwem w stadzie.Bali się go,szanowali,unikali,oddawali mu jedzenie(tylko wtedy,kiedy tego żądał,lub chcieli zachować się przy życiu).Miał także kumpli,którzy według niego,byli tylko nędzną kupą futra,która mu pomaga.Jak kazał,zabijali,lub co żadko się zdarzało,oszczędzali.To dzięki ich pomocy,zdobył największą jaskinię,dawniej zamieszkującego Kesha.Było to trudne,ale w końcu wykonalne.Nie mieszkał jednak w niej,wolał mieszkać na Czarnych Skałach z kumplami.Jaskinię oddał lwicy,która najbardziej go zachwyciła.Nie tylko pięknem oczu,futra,ale także charakterem.Była tak jak on,pokarana przez los,okrutna.

Tylko jej,zdradził,że rodzice go pozucili na rzeż hieną,ale uratował go jeden ze strażników.Dorastał daleko od tego miejsca,jako nastolatek jednak,sprawiał wiele kłopotów.W końcu,nieumyślnie,zabił księżniczkę,za co przez okrutnego,surowego i bardzo nadopiekuńczego króla,został zesłany tutaj.Postanowił więc zabijać,bo i tak miał taką opinię.Chrakter zmienił mu się z czasem,podobnie jak on cały wydoroślał,dalej pozostając okrutnym.

Shatani*,bo tak nazywała się lwica,także wiele mu opowiedziała,o tym,co ona przeżyła.Pomagała mu,zdobywać szacunek,jak i zabijać.Znała zasady tego życia,od czasu,kiedy tu trafiła.Wspólnie przez pewien czas,sobie pomagali.Brązowa,zakochała się nawet w zielonookim,ale pozostała z tym uczuciem w ukryciu.Wolała stać u jego boku,niż pokazywać słabość.

Tak właśnie toczyło się życie na Mrocznej Ziemi.Pewnego dnia jednak...


Hej! Mam nadzieję,że rozdział się podobał
*Ziemia Kisasi-nie istatnieje,od pewnego czasu.Lwy zamieszkujące te ziemie dawniej,rozeszły się po świecie.
*Legenda o Wielkim Królu Hayu-najbardziej znana.Mówi o tym,że kiedy Hayu umierał,wyrosły mu demoniczne skrzydła,po czym porwał cień Króla Lwiej Ziemi i poleciał z nim do Ciemnej Strony Piekła.
*Haya-chodź
*Kesho-jutro
*Huruma-litość
*Kuiba-kraść
*Kivuli Kundi-Stado Cienia
*Kity midundo-coś co bije
*Mwana-syn
*Shetani-diabeł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz