Ciężko było otworzyć oczy Uasi.Kiedy się to jej jednak udało,od razu rozejrzała się do okoła siebie.Znajdowała się w jaskini...jej jaskini.Czyli jednak nie umarłam? Po chwili dostrzegła,że koło niej leży jej mama.Podniosła się resztkami sił,po czym podpełzła do matki.Dopiero wtedy zauważyła,że jej ciało jest posmarowane czymś,a jej tylne łapy i ucho,zabandarzowane w jakieś liście.Powochała siebie.Pachniała ziołami,lecz o dziwo,nie czuła bólu.Jak to możliwe? Trąciła matkę nosem,lecz dopiero za drugim razem,dało to jakiś efekt.Shetani spojrzała na nią i od razu się podniosła.Uderzyła córkę w policzek,przez co lwiczka pisnęła.
-Jak szmiałaś tam iść! Dawno powinnaś zginąć! Miałaś szczeście,że Mwana się nad tobą zlitował!
-Jaki Mwana?,-spytała,-a z resztą,nie ważne.Przepraszam okey! Mamo,czym jestem posmarowana,czemumnie ciało nie boli? Przecież to nie możliwę.Powiedź,jak to zrobiłaś..kto to zrobił.
-Nie twoja sprawa,Uasi!-warknęła,-lepiej się prześpij,czeka nas dzisiaj trudny dzień!
Lwiczka kiwnęła głową.Nie było co się buntować,pewnie oberwała by za to jeszcze raz,ale mocniej.Nie przychodziło jej nic innego,jak zasnąć.Zwinęła się więc w kłebek i zamknęła oczy.Mimo starań,sen jednak nie przychodził.W końcu,dała sobie z tym spokój.Wstała i na chwiejnych nogach,podeszła do matki,siedzącej na dworze.Wiatr powiewaj jej futrem.Nieugiętym wzrokiem,obserwowała Mroczną Ziemię.Uasi dotknęła ją łapką.
-Mamo,możemy już zacząć ten ciężki dzień? Nie mogę jakoś zasnąć
-A już myślałam,że przestaniesz być leniwa,-burknęła lwica
-Nie jestem,-odburknęła lwiczka
Shetani przewróciła oczami,po czym zwłapała córkę za skórę.Szybkim krokiem,ruszyła w stronę tylko sobie dobrze znaną.Uasi przez ten czas,oglądała się na boki.Próbowała rozpoznać okolicę i pomału jej się to udawało.W końcu,Mroczna Ziemia,była bardzo mała.Nie było miejsca,gdzie nikogo by nie było.Tym razem,też tak było.Shetani,położyła córkę na kamieniu.Znajdowały się koło granicy z prawej strony.Było tam kilka lwic,na które jej matka od razu się rzuciła.Rozpoczeła się walka.Trud i upartość Shetani,sprawiły jednak,że nie poddawała się tak łatwo i w końcu,spłoszyła przeciwniczki.Brązowa podeszła do córki.
-Nie mogliśmy się z nimi podzilić miejscem?
-Nigdy nie można się z nikim dzielić,miejsca nie ma dla nas wszystkich.Na Mrocznej Ziemi,trzeba walczyć o każdy pokarm,posłanie,rodzinę.Nie ma tak łatwo!
-Nie ma nic za darmo,-dokończyła Uasi,na co jej mama kiwnęła głową.Był to swego rodzaju,znak do dumy.Tak więc,lwiczka wystawiła dumnie pierś do przodu.
-Pokazałam ci,jak załatwia się sprawy z terenem.Teraz pokaże ci jak umieć się obronić
Uasi kiwnęła głową
-Ale najpierw,znajdź mi coś do jedzenia,-powiedziała Shetani
-Nie wiem,czy mi się uda..
-Lepiej,niech ci się uda,-na te słowa,lwica wyciągnęła pazury
Co pozostawo więc więcej Uasi,kiwnęła ponownie głową,po czym ruszyła w stronę środka.
Uasi
Dalej czułam się słaba,ale wiedziałam,czym grozi sprzeciw matce.Musiałam więc przyspieszyć.Na moje szczęście,nie spotkałam potęcjalnego zagrożenia.Zatrzymałam się dopiero,gdy dostrzegłam coś na drzewie przedemną.Wytężyłam wzrok.Ptak.Smakowity konsek,nie łatwy do złapania.Zaczęłam biec,ile tylko miałam sił w łapach.Wysunęłam pazury,po czym wykonałam skok na drzewo.Pnęłam się w górę,coraz wyżej i wyżej.Kiedy byłam bliżej ptaka,skoczyłam na niego.Udało mi się,złapać jego nogę i równocześnie zachować równowagę na gałęzi.Pociągnęłam go do siebie,po czym złapany za szyję,od razu stracił życie.Uśmiechnęłam się lekko.Może mi się nie oberwie.W końcu,taki żadki konsek.Gorzej było z tym,żeby go po drodze nie stracić.Już miałam schodzić,kiedy usłyszałam różne głosy.Dobiegały z lasu,co mnie ciekawiło.Co może kryć się w tym lesie takiego,że wydaję takie odgłosy? Czy to koniecznie przyniesie mi śmierć?
Wiem,że jak opuszczę granicę,od razu zginę,ale jak kocham pozostawać przy życiu,przejdę przez ten las i dowiem się,co wydaje takie odgłosy.Przyrzekam.
-Co tak długo?-warknęła mama,kiedy z powrotem,do niej przyszłam.Rzuciłam jej pod łapy ptaka,którego cudem tu przyniosłam.To ją trochę rozchmurzyło.Od razu,zatopiła w nim swój pysk.Zjadła go w niemal całości,zostawiła jednak coś dla mnie,jak przystało na żywicielkę.Także zjadłam co nieco,po czym usiadłam,czekając na to,co powie mama,a raczej,co zrobi.
Brązowa lwica,wstała,po czym ustawiła się w pozycji gotowej do walki.Wystawiła pazury i obnażyła kły.Chwile stałam,nie wiedząc co zrobić.W końcu jednak,także przybrałam taką pozycję.
-Musisz umieć walczyć..
-Nawet jeśli przeciwnik jest odemnie większy?-spytałam
-Nawet wtedy
Wybiła się w górę,po czym znalazła się przy mnie.Powaliła mnie szybko na ziemię.
-Widzisz,już byłabyś martwa! Musisz umieć się bronić!-warczała
Kopnęłam więc mamę delikatnie w pysk,po czym odbiegłam trochę od niej.Ta tylko warknęła cicho.
-Całkiem całkiem,-powiedziała podnosząc do góry głowę,-ale to za mało,żeby sobie poradzić.Chodź.
Udałyśmy się z powrotem do naszej jaskini,ale o dziwo,nie kazała mi tam wejść,co więcej czekać na dworze.Miałam wraz z nią,obserwować Mroczną Ziemię? Nie.Tu chodziło o coś więcej.Nie mogła nawet zapytać,pozostało mi po prostu poczekać.Kiedy zapadł wieczór,przyznam,że poczułam lęk.Słyszałam opowieści mamy o tym,że to morderczy i ciemnobójcy,chodzą po zachodzie.
-Mamo,na co my czekamy?-odważyłam się w końcu zapytać,przełykając uwcześnie ślinę
-Na ofiarę,-powiedziała tajemniczo mama,schylając lekko łeb,-przybierz pozycję skradania
Kiwnęłam głową,po czym ustawiłam się w tej pozycji.Trwałyśmy w niej trochę czasu,puki pod naszą jaskinię,nie zawędrował lew.Lew..trudny cel,lecz mamie to nie przeszkadzało.Wystawiła pazury,po czym wykonała skok na plecy lwa.Ugryzła go trwale,co spowodowało,że spadł na ziemie.Warknął na mamę,po czym uderzył ją łapą.Przeraziłam się,lecz mama widocznie nie.Wbiła mu pazury w plecy,czym sprawiła mu ból.Następnie,ugryzła go także w kark,uniemożliwiając mu,wykonanie jakiegokolwiek ruchu.Pewnie był młodym walczącym,lub to był jego egzamin,a on akurat niewłaściwie postąpił,wędrójąc akurat pod naszą jaskinię.Mama jedyn mocnym ruchem,odebrała mu życie,a potok krwi i dźwięk łamanych kości,były ostatnim znakiem,że lew już nie wruci do życia.Padł na ziemie.
-Uasi,chodź tutaj!
Przełkęłam ślinę,po czym podeszłam do mamy i lwa.Lwica chwyciła mnie za głowę i przybliżyła bliżej krwawiącej rany na plecach.Wyglądało to okropnie.Nie dała mi odwrócić wzroku.
-Patrz i zapamiętaj! Tak wyglądają ci,którzy nie mają prawa do życia! Musisz tak ich zabijać,by być najsilniejszą!
Dopiero wtedy,mogłam już nie patrzeć na ciało.Mama złapała go za skórę i podsunęła pod inną jaskinię.Spojrzała na mnie po wszystkim.
-Nie chce sobie brudzić łapek jakimś sierciuchem!-odrzekła siadając.Mama uważnie się obmyła.
-Już to zrobiłaś,-uśmiechnęłam się szyderczo
Kiwnęła głową.Kiedy omyła się z krwi,wraz że mną,ruszyła do naszego "domu".Szłam oczywiście z tyłu,wciąż myśląc nad jej słowami.Zapamiętam,ale czy naprawdę,wszyscy zasługują na śmierć?
-Będziesz zawodową morderczynią,najokrutniejszą lwicą w stadzie..już ja tego dopilnuję,-powiedziała mama,kiedy znalazłyśmy się w jaskini.Nie rozumiałam wiele,tylko jedno,mama na pewno nie odpuści.Z tą myślą,zasnęłam.
*************
Hej! Mam nadzieję,że rozdział się podobał.Był głównie poświęcony relacją Uasi ze Shetani,chodź niektórzy mogli się nie domyślić.Podobieństwo-czy jest pomiędzy tymi dwiema? Nie długo pojawi się kolejny rozdział.
A teraz,zestaw pytanek:
1.Jaką wolicie narracie? Taką jak jest teraz,czy jak opowiada wszystko Uasi?
2.Czy Uasi wie,kto jest jej ojcem? Dowie się? Czy już wie?
3.Kto pomugł Uasi z jej ranami?
4.Czy Uasi faktycznie,zostanie morderczynią i najgorszą lwicą w stadzie?
Pozdrawiam c:
Kiedy dowiedziałam się, że Historia Hope się zakończyła, aż łezka mi się w oku zakręciła. Przywiązałam się do głównych bohaterów... Pamiętam rozdziały, kiedy Hope i Kifo to były dwa rozbrykane lwiątka, chcące wszystkim pomagać...
OdpowiedzUsuńA teraz patrzę, a tutaj zaczynasz zupełnie nową opowieść!
1. Osobiście wolę narrację Uasi. Można wtedy bliżej utożsamić się z bohaterem.
2. Myślę, że Uasi to bystra lwica i jeśli jeszcze nie wie, to już niedługo się dowie.
3. Jakoś... chyba nie wiem...
4. Uasi, nie...
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.
Super rozdział i sory że nic nie pisałam ale zapominałam
OdpowiedzUsuń1 myśle że najlepiej będzie narracja Uasi
2 dowie się w swoim czasie
3 myśle że to jej matka ale się pewnie myle
4 nie wiem