sobota, 13 lipca 2024

Blog uznaje za zakończony!

Historia Uasi doczekała 3 sezonów liczących prolog, epilog i 51 rozdziałów. Pisanie tego bloga było niesamowitą przygodą i cieszę się, że mogłam go dokończyć. Tworząc ostatnie rozdziały uświadomiłam sobie, jak bardzo za tym tęskniłam. Wiem, że moja przerwa była naprawdę długa. Miałam jednak zbyt mało czasu, w moim życiu pojawiły się nowe obowiązki. Obiecywałam, że wróci wena, że pojawi się rozdział i znikałam ponownie. Bardzo Was za to przepraszam. 
Chciałam jednak dokończyć to, co zaczęłam. Wróciłam i mogę teraz oficjalnie zamknąć tego bloga i historię Uasi. Pomimo jej mrocznego charakteru, była ciekawą i waleczną bohaterką. Początkowo miałam napisać opowiadania specjalne, nawet zrobiłam głosowanie, ale zrezygnowałam z tego pomysłu.
Oj i korzystając z okazji, przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne w rozdziałach. Zaczynałam pisać tego bloga, kiedy byłam młodsza. Tak naprawdę to pisanie na bloggerze poprawiło mój styl pisania.
Dziękuję wszystkim, którzy komentowali, czytali, obserwowali, udzielali się i najważniejsze: wierzyli, że kiedyś ta historia doczeka swojego zakończenia. Żałuję, że nie zakończyłam go wcześniej, ale jak to się mówi - lepiej późno niż wcale!

Żegnaj, Uasi.

Dziękuję za wszystko.

Oficjalnie: blog uznaje za zakończony!

1 komentarz:

  1. A więc w końcu nastąpił ten moment. Czekaliśmy na to lata, ale jak sama powiedziałaś - lepiej późno, niż wcale :) Zdecydowanie było warto! Będę tęsknić za Uasi i czekaniem na kolejne rozdziały jej historii. Była bardzo nieszablonową protagonistką, pełniąc jednocześnie rolę antagonistki i zdecydowanie złą postacią, mimo, że nie pozbawioną dobrych stron. Niewiele można spotkać takich głównych bohaterek i bardzo ją lubię. Ma wyjątkowy charakter i jest bardzo inspirującą postacią, osiągnąwszy tak wiele przez całe życie, mimo, że urodziła się słaba i przez całe życie była mniejsza od innych lwów. Mimo to wyrosła na najgroźniejszą wojowniczkę, jaka kiedykolwiek stąpała po Mrocznej Ziemi i osiągnęła pozycję, jakiej przed nią nie zdobyła żadna lwica! Po prostu ją za to uwielbiam :)
    Na pewno jeszcze będę wracać do tej historii i czytać ją ponownie, podobnie jak do Twoich pozostałych blogów. Dzięki za napisanie "Historii Uasi" i konsekwentne dążenie do ukończenia jej, pomimo przeszkód. Należą Ci się brawa!

    OdpowiedzUsuń