Uasi przewróciła się na drugi bok, nim ziewnęła i otworzyła oczy. Znajdowała się znowu w tej samej jaskini, z Kifo u boku.
Lew siedział i połykał łapczywie antylopę, którą ktoś przyniósł im w darze.
Uasi usiadła.
-Sprawdziłeś, czy nie zatruta.
-Po co mieliby cię zabijać? Gdyby nie ty, byłoby słabo,-przełknął kawałek lew.
Uasi przybliżyła się bliżej go i także zanurzyła kły w antylopim mięsie. Było miękkie i dobre.
Tuż po śniadaniu ,umyli się i każde było gotowe pełnić swoje obowiązki.
Kifo ruszył ku Czarnym Skałą ,
a Uasi wyszła by wraz ze swą ptasią przyjaciółką wysłuchać jak się mają zwiady.
*
Z jaskini ,wychyliły się nieśmiało trzy łebki.
Lwiczka o zielonych oczach westchnęła.
-Strasznie ciemno.I ponuro, i cicho, i tajemniczo...
-Jest idealnie!- krzyknęła z entuzjazmem fioletowooka lwiczka
Ruda lwica spojrzała uważnie na trzy lwiątka.
-Tylko ostrożnie. Pamiętajcie ,że możecie się bawić tylko na polanie przy skałkach .Będą tam pewnie wszystkie inne lwiątka w waszym wieku.
-Te które nie zaczęły jeszcze treningów?-spytała zielonooka
-Tak.Wy zaczniecie je dopiero za dwa miesiące. Bawcie się dobrze,-uśmiechnęła się lwica. Ona sama zaraz ruszy na polowanie.Uwielbiała jak tryskała krew.
Lwiczki wybiegły z jaskini truchtem .Łapki uderzały o twarde podłoże.Jedna z nich była piękna i niewinna ,jak to określało ją stado .
Złota lwiczka biegła więc za przyjaciółkami, bo nie mogła nazwać ich siostrami. Tak,chciała mieć rodzeństwo.
Giza była córką Uasi i Kifo i lwiczka doskonale o tym wiedziała. Była nawet bardzo duma, że jest córką tak ważnych lwów. Dlatego też nikt nie mógł jej skrzywdzić ,chodź wszyscy wątpili,że była córką Uasi.
Może być Kifo, Może być Uasi ,na pewno przez wygląd, pojawiły się duże wątpliwości na ten temat.
A przecież Giza tylko chciała poznać rodziców.
Lwiczki zatrzymały się koło miejsca o którym wspomniała im mama. Od razu wskoczyły w wir zabawy.
Wszystkie lwiątka szalały bawiąc się w berka bądź zapasy. Ulubione ich zabawy.
Giza obejrzała uważnie jedno z drzew ,wbiła w jego korę pazurki i poczęła się na nie wspinać.
Kiedy była na samej górze, spojrzała na horyzont. Wyszeptała "łał" ,widok naprawdę zapierał wdech w piersiach.
-Zejdź! -krzyknęło jakieś lwiątko na dole
Giza posłusznie zeszła z drzewa .Przyjrzała się towarzyszą. Większość miała czarną lub brązową sierść ,ale zdarzała się także ruda. Nigdzie bieli lub złota.
Spojrzała kontem oka na swoje futro.Takie upokorzenie. O nie! Ona się nie da.
Ustawiła się w odpowiedniej pozycji i warknęła.
-Mam zabawę.Ja będę królową, a wy moimi podwładnymi.
-Nie chce być podwładnym! Chce być królową!- krzyknęła ze złością brązowa lwiczki
Giza wystawiła w jej stronę kiełki.
-To chcesz o to zawalczyć?
-Dawaj!
Lwiczki skoczyły na siebie ,gryząc się i drapiąc.
Szybko jednak zwyciężyła Giza.
Lwiczka wskoczyła na jeden z kamieni ,który miał być jej królewskim tronem.Wystawiła dumnie pierś. Koledzy zebrali się pod skałą. Zaczęli zabawę w rządzenie.
-Vitani przynieś mi wody w skorupie owocu,- zwróciła się do czarnej lwiczki o fioletowych oczach z którą mieszkała. Lwiczka pobiegła nad wodopój.Teraz zwróciła się do siostry fiołkowookiej,- a ty, Vita ,masz przynieść mi coś do jedzenia. Tama, Kula i Zawadi ci pomogą .Johari, ty Kesho,Tobby i Jicho zajmiecie się obchodem terenu naszej zabawy. Moana ty wyszkolisz Sky i Evie jak się walczy. Wszystko zrozumiano?
-A ty co będziesz robić?-spytał poirytowany Kesho
-Ja? Lenić się,-lwiczka padła na kamień, kładąc główkę na łapkach.
Nie dużo czasu później, wszyscy mieli już dość zabawy i samej Gizy. Wyprosili więc ją z zabawy ,przez co lwiczka ich podrapała.
Posłuchała jednak i ruszyła na spacer.
Dlaczego nigdy nie chcieli się bawić w to, co jej się podobało? To niesprawiedliwe!
Gdy już dobiegła do wodopoju, i się napiła ,w oddali zauważyła lwy z czarnych skał.Co prawda tylko piątkę, ale to wystarczyło.
Jej oczy powiększyły się,kiedy wśród nich dojrzała Kifo. Szedł ponury na przodzie.
Lwiczka szybko poderwała się ,pobiegła w ich kierunku i z uśmiechem na pyszczku, powitała ich. Lwy spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
-O! Giza. Czego chciałaś?-spytał Kifo
Giza spojrzała na niego.
-Inne lwiątka nie chcą się ze mną bawić.Może mogłabym pójść z wami na patrol? Jestem świetna w obserwowaniu.
-Przykro mi dzieciaku, ale już wracamy. Widziałem jednak przed jaskinią świetny kamień, który prosi się o porysowanie pazurami.Masz ochotę,-odparł złośliwie Bundi.
Kifo spojrzał na niego groźnie i było pewne,że lwu się oberwie w bazie.
Kifo przeniósł spojrzenie na Gizę.
-Jestem pewien,że znajdziesz sobie coś ciekawego do roboty.
Ominął lwiczkę ,prowadząc resztę do czarnych skał.
Giza westchnęła gorzko. Tja, zapowiada się cudowny dzień..
*
-Może ją już weźmiesz,-zaproponowała ruda lwica, -wiesz, Giza ma już cztery miesiące.Jest dobrze zadbana ,ale moje córki zostały dziś przez nią pogryzione.Nie mam też dość jedzenia by wszystkie wykarmić,-lwica pochyliła uszy.
Uasi miała ochotę ją zagryźć,lub uderzyć.Miała ciężki dzień.
Postanowiła jednak skinął głową.
-Przyprowadź ją.
Odwróciła się napięcie i wykonała kilka kroków do swojej jaskini.
Ruda lwica westchnęła z ulgą.
Gdy tylko zauważyła jak Giza wróciła na kolację, od razu złapała lwiczkę za kark, wyciągnęła z jaskini, by zaciągnąć ją do większej ,którą zamieszkiwali jej rodzice.
Położyła ją na samym progu.
-Wracasz do domu.Gratuluję.
Ruda lwica odwróciła się ,by odejść.Spodziewała się,że lwiczka podbiegnie ,przytuli i podziękuję.
W oczach Gizy mignął żal.
Powoli weszła do jaskini.
Uasi już na nią czekała, siedząc z łapami owiniętymi ogonem.
-Witaj,Gizo.Przynieś sobie trawy ,to zrobisz sobie posłanie.
-Nie mam ochoty.Będę spała na kamieniu,-mruknęła lwiczka.Spojrzała na prawdziwą mamę i aż ją zatkało.Była taka groźna i piękna.
Podeszła bliżej jej.
-Skoro tak.-wzruszyła ramionami Uasi, -zaraz pójdę na polowanie.Umieram z głodu.
-Ja też,-przyznała lwiczka.
Uasi złapała ją za kark i posadziła na swoim legowisku.Otarła się policzkiem o jej bok.Wyszła z jaskini.
Giza musiała przyznać,że po dobrym posiłku z góralka , humor jej wrócił.
Zasnęła jednak na tyle szybko,wtulona w Uasi,że nawet nie zauważyła,że Kifo wrócił i teraz oboje jej się przyglądają.
-Fajnie że wróciła,-powiedział Kifo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz